Widzew Łódź 0-0 Arka Gdynia

Widzew: 23. Maciej Krakowiak - 27. Kōsuke Kimura, 6. Piotr Mroziński, 18. Krystian Nowak, 7. Tomasz Lisowski - 17. Mariusz Rybicki (70, 25. Damian Warchoł), 26. Arkadiusz Kasperkiewicz, 40. Rok Štraus (61, 33. Bartłomiej Kasprzak), 94. Veljko Batrović (61, 16. Konrad Wrzesiński), 9. Edgar Bernhardt - 21. Liridon Osmanaj.

Arka: 24. Jakub Miszczuk - 32. Przemysław Stolc, 29. Michał Marcjanik, 3. Krzysztof Sobieraj, 25. Paweł Wojowski - 8. Marcus Vinícius, 14. Michał Nalepa, 6. Antoni Łukasiewicz (54, 19. Michał Rzuchowski), 20. Bartosz Ława, 26. Michał Renusz - 9. Paweł Abbott.

żółte kartki: Osmanaj, Kasprzak - Abbott.
czerwona kartka: Tomasz Lisowski (57. minuta, Widzew, za uderzenie przeciwnika).

Widzów: 0 (mecz bez udziału publiczności)


"Gdzie my, k...,  jesteśmy?"

Byczyna, a właściwie Kolonia Byczyna to wieś położona nieopodal Poddębic w województwie łódzkim. Trudna do zlokalizowania na mapie. Bez GPS-a nie ma co się tam nawet wybierać. "Gdzie my, k...., trafiliśmy?" - zastanawiali się przedstawiciele łódzkich i gdyńskich mediów, którzy dziś mieli zamiar spędzić popołudnie, obserwując mecz Widzewa i Arki. Fotorelacje dwóch naszych reporterów znakomicie oddadzą otoczenie, w którym przyszło dziś grać tym dwóm uznanym firmom. Stodoła sołtysa 15 metrów za jedną z linii bocznych. Dwa przyjemne stawy za jedną z bramek. Warto poczekać. Nim rozbrzmiał pierwszy gwizdek, obserwowaliśmy Sylwestra Cacka, zajeżdżającego czarnym Lexusem pod sam stadion. Tuż obok w przyjacielskiej pogawędce Grzegorz Niciński i Krzysztof Przytuła, do niedawna koledzy z boiska, a dziś po dwóch stronach barykady. Welcome to Byczyna.

Zaskakujący skład Arki

Trener Grzegorz Niciński pomieszał dziś mocno ustawieniem Arki. Sam Bartosz Ława po meczu stwierdził, że był mocno zaskoczony tym, że zagra od początku. Równie zaskoczony musiał być Marcus, przesunięty ze swojej ulubionej "10" na prawe skrzydło. Nim Arkowcy dobrze weszli w mecz minęło 20-25 minut. W tym czasie Widzew osiągnął małą przewagę. To łodzianie prowadzili grę i dwa razy nawet mocno postraszyli Jakuba Miszczuka. Arka obudziła się w 30 minucie. Szczęścia szukał potężnym strzałem zza pola karnego Michał Nalepa, a po chwili najaktywniejszy w naszych szeregach Marcus uruchomił ładnym podaniem Pawła Abbotta. Ten jednak trafił prosto w Macieja Krakowiaka. Po raz pierwszy, lecz nie ostatni, jak miało się okazać.

Lisowski pod prysznic

Mecz na dobre rozpoczął się w 57 minucie. Wyjątkowo nabuzowany dziś Tomasz Lisowski łokciem zaatakował Michała Nalepę i sędzia nie miał wyjścia. Musiał odesłać "Lisa" na przedwczesny prysznic. Obrońca Widzewa szukał dziś ewidentnie mocniejszych wrażeń. Już na początku meczu mocno potraktował Przemka Stolca. Gdy jeden z naszych przedstawicieli skomentował to wydarzenie, Lisowski zaprosił go na pomeczowy sparing. Nie doszło do niego, widocznie Lisowski ostudził gorącą głowę pod zimnym prysznicem, bo po meczu nie był już tak wygadany.

Festiwal nieskuteczności

Grająca z przewagą zawodnika Arka osiągała z minuty na minutę coraz większą przewagę. Po prawej flance szalał Marcus, fundując obrońcom Widzewa niezłą karuzelę. W 70 minucie obsłużył idealnym podaniem wprowadzonego w 2. połowie Rzuchowskiego, który mógł zrobić wszystko. Uderzyć w lewo, prawo, dołem, górą. Byle nie 3 metry nad bramką, co ostatecznie uczynił. Trzy minuty później Marcus dał "Rzuchowi" drugą szansę. Tym razem posłał piłkę w pole karne górą, ale i z tej pozycji Rzuchowski przestrzelił.

Widzew został zamknięty we własnym polu karnym. W 78 minucie oddychający rękawami Abbott rozegrał akcję 2 na 1 z Ławą. Wydawało się po raz kolejny, że posłanie piłki do bramki Krakowiaka to tylko formalność. Nic z tego. Wracający Nowak uprzedził "Ubota" na 10. metrze. To może z dystansu? W swoim stylu akcję podprowadził Nalepa i kapitalnie przymierzył z 30 metrów. Krakowiak wyciągnął się jak długi i sparował piłkę na poprzeczkę. Do dobitki ruszył Ława, ale "nadział się" na piłkę i ta znów nie wpadła do bramki.

Arkowcy nadal frontalnie atakowali. W 83 minucie rzut rożny egzekwował Renusz. Dostrzegł przed polem karnym Ławę, który uderzył bez przyjęcia. Piłka zmierzała prosto w okienko, ale tam pojawił się fenomenalnie dysponowany Krakowiak i znów uratował swój zespół. Te sytuacje mogły się zemścić. I to dwukrotnie. W 85 minucie Marcjanik na linii pola karnego wślizgiem wygarnął piłkę Wrzesińskiego. Gospodarze po meczu domagali się rzutu karnego, argumentując, że atak na piłkę nastąpił "przez nogi". Jeszcze groźniej było w 93 minucie. Widzew wyprowadził kontrę po kolejnym kornerze Arki. Znów lewą flanką ruszył Wrzesiński, wpadł w pole karne i stanął oko w oko z Miszczukiem. Kuba spisał się na medal, broniąc piłkę meczową Widzewa.

Spore emocje, sporo świetnych okazji, ogromny niedosyt. Arka powinna wracać z kompletem oczek, ale brak precyzji i doskonale dysponowany Krakowiak stanęli nam na przeszkodzie.