Arka Gdynia - Chrobry Głogów 1:0 (Ława 65')

Arka: Jakub Miszczuk - Glauber Souza Couto, Alan Fialho, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Michał Nalepa M (85' Antoni Łukasiewicz), Bartosz Ława - Marcus da Silva (64' Antonio Calderon), Grzegorz Lech, Paweł Wojowski M - Michał Szubert (74' Maciej Wardziński M)

Chrobry: Sławomir Janicki - Michał Ilków-Gołąb, Łukasz Bogusławski M, Michał Michalec, Adam Samiec - Mateusz Szałek (46' Krzysztof Ulatowski), Mateusz Hałambiec (86' Damian Ałdaś) - Karol Danielak (79' Krzysztof Ziemniak), Dominik Kościelniak M, Damian Piotrowski - Łukasz Szczepaniak

Widzów: 2325

W kolejnym meczu z bezpośrednim sąsiadem w tabeli Arka nie zawiodła i wynagrodziła swoich najwierniejszych kibiców, którzy dziś od pierwszej do ostatniej minuty dopingowali z "Górki" i "Torów". Ojcem sukcesu po raz drugi niezawodny Bartosz Ława, który jest prawdziwym królem października. W drugim kolejnym meczu w Gdyni przesądza o sukcesie Arki fantastycznym strzałem z dystansu. To 21. gol popularnego "Ławki" w barwach Arki i pod tym względem jest on zdecydowanie najlepszy spośród zawodników grających aktualnie w Arce.

Co działo się dzisiaj na równej jak zwykle murawie? Tym razem Arka rozpoczęła mecz bardzo dobrze. Nie oddała rywalowi pola i z minuty na minutę osiągała coraz większą przewagę. Kilka razy pod bramką Janickiego było gorąco, a do kolejnych sytuacji z łatwością dochodził Lech. Groźnie było zwłaszcza po dośrodkowaniu Nalepy z rzutu rożnego. Sobieraj wyblokował dwóch obrońców i Lech z 10 metrów trafił w bramkarza. Nieco wcześniej, po podaniu Grzegorza w świetnej sytuacji znalazł się Szubert, ale gorszą lewą nogą trafił w bramkarza. W dwóch kolejnych sytuacjach z kolei zabrakło skuteczności Lechowi. Chrobry przed przerwą nie zagroził Arce ani razu, co było spowodowane bardzo dobrą grą Arki w odbiorze. Szybkim i agresywnym doskokiem do rywali w środku pola. Za ten element gry trzeba dziś pochwalić Ławę i Nalepę, który rozegrał jeden z lepszych meczów w Arce.

Druga odsłona nie przyniosła zmiany obrazu gry. Arka przeważała, szukając decydującego trafienia. Zadała je w 65 minucie. Po jednym z wielu dośrodkowań grającego dobry mecz Nalepy, obrońcy wybili piłkę pod nogi Ławy, a ten bez zastanowienia huknął w kierunku bramki. Piłka niczym pocisk wpadła tuż przy słupku, omijając ręce rozpaczliwie interweniującego Janickiego. Chwilę później mogło być gorąco. Na linii pola karnego ręką interweniował Glauber. Sędzia mimo gorących protestów gości pokazał na szczęście tylko na rzut wolny, który zakończył się dobrym, ale minimalnie niecelnym uderzeniem Danielaka. Goście, grający do tej pory wyjątkowo asekuracyjnie i bezpiecznie, ruszyli do ataków i stworzyli sobie jedną wyborną okazję. W 87 minucie Chrobry rozklepał po obwodzie naszą obronę i po mocno bitym dośrodkowaniu z lewego skrzydła piłka cudem nie wpadła do bramki Miszczuka. Z perspektywy trybuny wydawało się, że Arkę uratował ofiarną interwencją Warcholak. Nasz zespół znów mógł ponieść konsekwencje kilku zepsutych kontr, gdy wychodząc 3 na 3 lub 2 na 2 zabrakło szybkości i zdecydowania na połowie Chrobrego.

Tym samym nareszcie wygrywamy drugi z rzędu w Gdyni i pojedziemy względnie spokojni do Grudziądza. Arka dogoniła kilku rywali w tabeli i ma szansę zadomowić się przed przerwą zimową w środkowej strefie tabeli. Koledzy powinni postawić Bartkowi butelkę dobrego trunku, bo drugi raz z rzędu wziął sprawy w swoje ręce i zapewnił Arce trzy punkty.