30 czerwca, czyli w ostatni dzień trwania starego sezonu, poinformowaliśmy na naszej stronie, że Arka jest bardzo poważnie zainteresowana Pawłem Abbottem. Napastnik miał jednak ważną umowę z Zawiszą Bydgoszcz i warunkiem sine qua non pozyskania Abbotta było rozwiązanie jego umowy ze zdobywcą Pucharu Polski. Stało się to wczoraj, a więc droga urodzonego w Anglii napastnika do Gdyni stała się prosta i otwarta.

Pierwsze sparingi pokazały dobitnie, że dobry, skuteczny napastnik to nagląca potrzeba. Arka w trzech meczach zdobyła ledwie jedną bramkę i to ze stałego fragmentu gry. Wszystko wyglądało nieźle, ale do 20-30 metra od bramki rywala. Tam brakowało kogoś, kto zdecydowałby się na strzał, wziął na siebie akcję i przytrzymał piłkę. Kimś takim w ocenie sztabu trenerskiego i działaczy Arki ma być Abbott. Naszym zdaniem to transfer obarczony ogromnym ryzykiem. Ostatni mecz Abbott rozegrał blisko 11 (!) miesięcy temu. Dla 32-letniego napastnika to szmat czasu. Ponadto, urazowi towarzyszyły niejasne okoliczności - kilku lekarzy nie potrafiło precyzyjnie stwierdzić co tak naprawdę dolega Abbottowi. Ostatecznie okazało się, że poważnie kontuzjowany jest mięsień przywodziciela i konieczna operacja. Napastnik od kwietnia wznowił treningi, ale nawet nie powąchał murawy.

Na jego korzyść przemawia fakt, że jeszcze rok temu był postrachem bramkarzy I ligi. W sezonie 2012/2013 strzelił w niej 15 goli w 27 meczach. Ma atuty - jest silny, lubi się przepychać, dobrze osłania piłkę, nieźle wykańcza akcję. Pytanie, czy po tak długiej przerwie będzie w stanie zaprezentować w Arce to, co ma najlepszego? Prywatnie, co ciekawe, jest szwagrem niedawnego kapitana Arki - Tomasza Jarzębowskiego.

mazzano