Miedź Legnica - Arka Gdynia 2:3 (Burkhardt 49', Zasada 120' - Szwoch 54'k, Tomasik 100', Aleksander 119')

Miedź: Andrzej Bledzewski - Krzysztof Wołczek, Tomasz Midzierski, Adrian Woźniczka, Mariusz Zasada - Radosław Bartoszewicz, Adrian Cierpka - Wojciech Łobodziński (36' Patryk Szymański), Marcin Burkhardt (102' Bartosz Nowak), Piotr Madejski - Zbigniew Zakrzewski (53' Bartosz Machaj)

Arka: Jakub Miszczuk - Glauber Souza Couto (55' Marcin Radzewicz), Mateusz Cichocki, Kamil Juraszek, Piotr Tomasik - Tomasz Kowalski (55' Adrian Budka), Radosław Pruchnik, Mateusz Szwoch, Paweł Wojowski - Marcus da Silva (11' Bartosz Ślusarski) - Arkadiusz Aleksander

Sędzia: Łukasz Bednarek (Koszalin)

Żółte kartki: Bartoszewicz, Zasada (Miedź) - Ślusarski, Wojowski, Tomasik (Arka)

Czerwona kartka: Bledzewski, 117 min. (Miedź)

- Wynik, który osiągnęliśmy w Gdyni jest wynikiem dobrym. Nie możemy dzisiaj kalkulować, tylko powalczyć od początku i strzelić bramkę - mówił przed meczem trener Arki Paweł Sikora. Trener gospodarzy Adam Fedoruk odpowiedział, że jego podopieczni także zagrają o pełną pulę i nie będzie w ich wykonaniu kunktatorstwa. Zarówno trener Sikora, jak i jego vis a vis mieli jednak spory ból głowy w ostatnich dniach. W Miedzi za żółte kartki pauzowało aż trzech piłkarzy, natomiast w Arce, jak wszyscy wiemy, jest aktualnie prawdziwy szpital. W efekcie, do składu powraca Glauber, a w linii pomocy kolejny raz szansę otrzymali Kowalski i Wojowski. Na ławce rezerwowych mocno poobijani po poprzednich meczach Sobieraj i Ślusarski. W pierwszym meczu padł wynik 1:1, który w roli faworyta stawiał Miedź, ale nawet bukmacherzy nie byli zgodni i jeszcze podczas całego dnia kursy mocno się wahały.

Mecz rozpoczął się nieszczęśliwie dla Arki. W 5 minucie Bartoszewicz ostro zaatakował wślizgiem Marcusa, który z grymasem bólu opuścił boisko na noszach. Z rzutu wolnego uderzył Tomasik, piłka minęła jednak o metr spojenie słupka z poprzeczką. Grająca przez chwilę w osłabieniu Arka pozwoliła rozwinąć skrzydła Miedzi i w 9 minucie niewiele pomylił się Cierpka. Po mniej ciekawym fragmencie gry znów zaatakowała Miedź. W 18 minucie Łobodziński zrobił to, co regularnie czynił w Gdyni - zszedł na prawą nogą i mocno uderzył w długi róg. Mocno bita piłka zatrzymała się dopiero na słupku! Gospodarze poszli za ciosem. Głęboko w pole karne dośrodkował "Łobo", ale Zakrzewski ledwo sięgnął piłkę i z problemami padła ona łupem Miszczuka. Arka odpowiedziała dwoma rzutami rożnymi, które bardzo źle egzekwował Pruchnik. W 30 minucie Arkowcy wymienili kilka podań w polu karnym gości, ale ostatnie podanie Wojowskiego było zbyt głębokie. Miedź była bliska zdobycia gola do szatni. W 43 minucie Glauber puścił swoją stroną Szymańskiego, na szczęście po dośrodkowaniu w pole karne nieczysto trafił w piłkę Burkhardt i udanie interweniował Miszczuk. Z kolei tuż przed gwizdkiem sędziego, tuż nad bramką główkował Cierpka.

W drugą połowę lepiej weszła Miedź. Glauber znów puścił Szymańskiego, który zaskakująco uderzył z całej siły tuż obok bramki. Niestety, to ostrzeżenie zostało zlekceważone przez Arkę. Wołczek wyprowadził piłkę, podał prostopadle do Burkhardta, który ładnie przerzucił piłkę nad Miszczukiem i wyprowadził Miedź na 1:0. Niestety, Arkowcy byli źle ustawieni w obronie i wyjątkowo łatwo pozwolili gospodarzom zdobyć bramkę. Na szczęście, żółto-niebiescy odpowiedzi perfekcyjnie! Z piłką w pole karne wbiegł Ślusarski, minął Cierpkę, który wystawił nogę i go sfaulował. Jedenastkę na bramkę zamienił mocnym strzałem Szwoch i Arka szybko wyrównała stan gry! Równie mocno zareagował trener Sikora, zdejmując najsłabszych w Arce Glaubera i Kowalskiego. W ich miejsce weszli doświadczeni Radzewicz i Budka. W 59 minucie sędzia podyktował dla Miedzi niesłuszny rzut wolny, po którym bliski zdobycia bramki był Machaj. Minutę później stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Tomasik. Po ładnym zagraniu ze środka pola pobiegł dwadzieścia metrów na bramkę, wyprzedził Wołczka, ale dał się zatrzymać Bledzewskiemu. Bohaterem mógł zostać Wojowski, ale jego dobitkę wybił jeden ze stoperów z linii bramkowej! Miedź odpowiedziała równie groźną akcją. Do sytuacji sam na sam doszedł Szymański, jednak uderzył minimalnie obok bramki. W 64 minucie Tomasik zagrał do Wojowskiego, ten zgrał do Aleksandra, ale Alek w dobrej sytuacji uderzył metr obok bramki. Minutę później Pruchnik fantastycznie rozegrał piłką do Aleksandra, który jednak trafił prosto w nogi Midzierskiego. W 71 minucie znów oko w oko z Miszczukiem stanął Szymański, ale trafił w nogi świetnie wychodzącego bramkarza Arki. Chwilę później też Kuba stanął na wysokości zadania, gdy obronił kąśliwe uderzenie Wołczka. Kolejne minuty to wciąż gra cios za cios. Oba zespoły starały się rozstrzygnąć losy awansu przed upływem 90 minut, jednak nie udało im się to i mecz potrwa 30 minut dłużej.

Arka dogrywkę rozpoczęła znacznie lepiej niż zakończyła czas regulaminowy. W setnej minucie, Budka zdecydował się na świetne krzyżowe podanie w pole karne, gdzie nabiegający na piłkę Tomasik wbił ją głową do bramki! Doskonałe podanie i Tomasik mógł z radości wskoczyć na płot okalający sektor gości! Do końca pierwszej połowy gospodarze nie stworzyli sobie klarownych sytuacji i to Arka zeszła na przerwę dogrywki z wynikiem dającym awans. Początek drugiej połowy dogrywki toczony był pod dyktando Arki. Dopiero w 114 minucie bardzo groźny strzał, tuż obok bramki, oddał najlepszy w zespole Miedzi Patryk Szymański. W 117 minucie do długiego podania wystartował Wojowski i nadział się na wybiegającego z bramki Bledzewskiego. Sędzia nie miał wątpliwości i pokazał mu zasłużenie czerwoną kartkę! Na bramkę stanął Bartoszewicz, który już przy pierwszym strzale musiał skapitulować. Fantastyczną akcję rozegrali Szwoch ze Ślusarskim, ten dograł w pole karne do Aleksandra, który potężnie wbił piłkę do bramki z 15. metra. Ku zaskoczeniu wszystkich, Miedź odpowiedziała błyskawicznie. Zasada zagrał długą piłką w pole karne, skąd Wołczek potężnym wolejem skierował ją w długi róg.

Po niesamowitym meczu Arka wygrała 3:2 i jest w półfinale Pucharu Polski! Takich emocji nie przeżywaliśmy od wielu lat. Każdy kibic Arki wierzył dzisiaj w ten zespół, a kibice, którzy przejechali za nim wiele kilometrów mogą wracać ze śpiewem na ustach. Arka udowodniła, że może być w tym sezonie wielka i to na pewno nie jest jeszcze jej ostatnie słowo!

mazzano