O sporze Arki z Podbeskidziem pisaliśmy już kilkukrotnie. Arka wyliczyła, że zawodnik powinien kosztować 150 tys. złotych, natomiast "Górale" byli skłonni zapłacić kilka razy mniej. Z czego wynika różnica, wyjaśnialiśmy obszernie w tym miejscu. Jak się okazuje, sprawa nie jest wciąż rozstrzygnięta, a decyzja ma zapaść za około 10 dni. Tak jak pisaliśmy - wszystko wskazuje na to, że Arka wygra spór i to się nie zmienia. Natomiast sprawa wciąż, jak się okazuje, nie jest wyjaśniona.

Spór Arki z Podbeskidziem rozstrzygnie powstała nie tak dawno Komisja ds. Ekwiwawelentu wchodząca w skład Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych. Ostateczna decyzja ma być znana w czwartek 3 października. Arka wciąż obstaje przy swoim, że należy się jej cała wyliczona kwota - 150 tysięcy złotych, natomiast Podbeskidzie próbowało sprawę załatwić polubownie dwa razy i spotykało się z odmową ze strony działaczy naszego klubu. Można powiedzieć, że prezes Wojciech Pertkiewicz zagrał va banque i jeżeli wygra to chwała mu za to.

Sebastian Bartlewski od początku sezonu gra warunkowo w trzecioligowych rezerwach Podbeskidzia, do którego trafił na początku lipca. W kwietniu 2013 roku Arka zaproponowała piłkarzowi nowy kontrakt, ale był on na warunkach nieprzystających do umiejętności i potencjału zawodnika. Piłkarz chciał zostać w Gdyni, a grę w pierwszoligowej Arce połączyć z indywidualnym tokiem nauczania na studiach (Bartlewski zdał w tym roku z dobrym wynikiem maturę), lecz oferta Arki była tak niska, że nie byłby w stanie nawet opłacić sobie uczelni. Wraz ze swoim menedżerem zdecydowali się poczekać na lepszą ofertę, ale ta nigdy nie wpłynęła, stąd zawodnik podjął po udanym dla siebie Mistrzostwach Polski Juniorów decyzję o przeprowadzce na drugi koniec Polski.

mazzano