Relację zaczniemy nietypowo, bo od sytuacji związanej z kibicami Miedzi (mającymi zgodę ze Śląskiem Wrocław). Ci zamówili 100 biletów na sobotni mecz w Gdyni, ale w sektorze gości nie pojawili. To spora niespodzianka, bo wydawało się, że wizyta na północy Polski i pojedynek z naszym świętym klubem będzie dla nich atrakcyjny. Stało się inaczej – „klatka” świeciła pustkami.

Nasza frekwencja nie zachwyciła, choć wciąż „trzyma” pewien poziom, poniżej którego nie schodzi. Jednak 4673 osób na meczu i w dodatku po dwutygodniowej przerwie spowodowanej przełożeniem spotkania w Katowicach pozostawia sporo do życzenia. Doping zgodnie z opiniami większości kibiców nie był porywający. Tym razem zabrakło „motywatorów”, którzy byli obecni na poprzednim meczu i nakręcali wszystkich do jeszcze większego wsparcia dla naszych piłkarzy, co po części wpłynęło na jakość popisów wokalnych.


Nudy na boisku – zwłaszcza w pierwszej połowie dawały się we znaki. Po przerwie zawodnicy zagrali troszkę lepiej, ale stracili kolejne punkty w tym sezonie przed własną publicznością. Jedynie warto odnotować, że mimo niekorzystnego wyniku (walczymy przecież o awans i musimy wygrywać!), był moment, którego chyba do tej pory nowy stadion w Gdyni nie widział i nie słyszał. Mniej więcej po godzinie meczu do Górki przyłączył się praktycznie cały stadion, co dawało konkretny efekt. Szkoda tylko, że był to wyjątek i trwało to tak krótko, ale potencjał mamy i to nie ulega wątpliwości.

Ponadto na Górce pojawił się solidnie wykonany transparent z hasłem „Derby zAWsze dla Cracovii”, nawiązujący do zbliżających się derbów Krakowa, które odbędą się w 21 września.