Stomil Olsztyn - Arka Gdynia  0:2 (Marcus Vinícius 58, Mateusz Szwoch 70)
 
Stomil: 29. Tomasz Ptak - 18. Janusz Bucholc, 5. Paweł Baranowski, 23. Arkadiusz Koprucki, 7. Paweł Głowacki (80, 20. Michał Świderski) - 9. Łukasz Suchocki, 11. Robert Tunkiewicz, 21. Łukasz Jegliński, 8. Mindaugas Kalonas, 95. Radosław Stefanowicz - 87. Szymon Kaźmierowski (69, 77. Paweł Łukasik). 
 
Arka: 26. Maciej Szlaga - 17. Julien Tadrowski, 3. Krzysztof Sobieraj, 31. Bartosz Brodziński, 22. Damian Krajanowski - 20. Marcin Radzewicz, 33. Tomasz Jarzębowski, 19. Michał Rzuchowski (76, 15. Radosław Pruchnik), 9. Piotr Kuklis (87, 11. Dariusz Formella), 7. Piotr Tomasik - 8. Marcus Vinícius (67, 14. Mateusz Szwoch). 
 
Żółte kartki: Stefanowicz, Baranowski - Rzuchowski, Kuklis, Jarzębowski, Sobieraj. 
 
Mecz nie stał na najwyższym poziomie i zwłaszcza w pierwszej połowie był bardzo przeciętnym widowiskiem. Petr Nemec nastawił zespół ofensywnie, ale pierwsze minuty upłynęły pod dyktando Stomilu. Gospodarze powinni otworzyć wynik w 7 minucie, jednak uderzenie głową Mindaugasa Kalonasa zatrzymał w piękny sposób Maciej Szlaga, a także dobitka Łukasza Suchockiego trafiła w interweniującego golkipera Arki. Kolejne minuty to całkowita dominacja Stomilu, który wydawał się drużyną znacznie lepiej poukładaną i po prostu groźniejszą. Arkowcy przebudzili się dopiero około 30 minuty, lecz do przerwy nie udało im się zagrozić bramce Tomasza Ptaka i oba zespoły schodziły do szatni przy aplauzie gwizdów.
 
Po zmianie stron rozpoczęła się wymiana ciosów, a nasz zespół zaczął nareszcie więcej biegać i walczyć. To miła odmiana, bo z reguły w drugich połowach Arka "siadała". Bardzo dobre zawody rozgrywali Tomasz Jarzębowski i Michał Rzuchowski, którzy nadawali grze żółto-niebieskich tempa i kolekcjonowali liczne odbiory. Kluczowe akcje Arka przeprowadziła prawą stroną boiska. W 58 minucie Marcin Radzewicz znalazł schodzącego do boku Marcusa da Silvę, ten podciągnął parę metrów i uderzył na bramkę gospodarzy. Brazylijczykowi dopisał ogromny fart, który trener Kaczmarek nazwał bramką kuriozum. Piłka po rykoszecie przelobowała niepewnie dziś broniącego Ptaka i wpadła do siatki tuż przy dalszym słupku. Chwilę później powinno być 1:1. Szereg błędów Arkowców wykorzystał Łukasz Suchocki, uciekając Damianowi Krajanowskiemu. "Tolek" sfaulował i sędzia wskazał na jedenasty metr. Na nasze szczęście strzał Łukasza Jeglińskiego tylko sprawdził wytrzymałość poprzeczki. Trener Nemec zareagował, zmieniając opadającego z sił Marcusa na Mateusza Szwocha. Krytykowany ostatnio za słabszą formę Mati dał bardzo dobrą zmianę, podwyższając na 2:0 ładnym strzałem przy krótkim słupku. Arka mogła wygrać wyżej, lecz w ostatniej minucie meczu Piotr Tomasik nie wykorzystał znakomitego podania Darka Formelli.
 
Foto: stomil.olsztyn.pl