Jako pierwszych wybraliśmy osierocone dzieci będące pod opieką gdyńskiego i puckiego hospicjum. Zanim jednak mogliśmy dzieciaki uraczyć naszą gościnnością, należy cofnąć się jeden dzień wstecz i podziękować oraz pogratulować pomocnikom Żółto-Niebieskiego Mikołaja, którzy to dzielnie pakowali piękne i obfite paczki.

Długo oczekiwany dzień rozpoczął się wizytą dzieciaków w Sopockim Aqua Parku. W tym czasie dzieci miały okazję bawić się nieustannie przez trzy godziny. Równolegle, lecz w innym miejscu, a dokładniej w restauracji Olimpijska 5 dopinano wszystko na ostatni guzik. Było czuć atmosferę poddenerwowania, jak również i oczekiwania.

Gdy nadeszła godzina 14 autokar z dziećmi zawitał pod stadionem.

Gromadka dzieciaków idących w naszym kierunku i ciesząca się, jest widokiem, który warto zobaczyć i przeżyć. Bardzo sprawnie przywitaliśmy wszystkich po kolei, usadowiliśmy w środku i rozpoczęliśmy poczęstunek. W międzyczasie mieliśmy okazję posłuchać żywej dyskusji na temat jak bardzo fajnie było w Sopocie, i jak wiele atrakcji dostarczyła ta wizyta. Chwilę później dzieci poczęstowane zostały hamburgerami, frytkami, spaghetti, i naleśnikami, kto co wolał. Po chwili, gdy wszyscy się najedli dostaliśmy informację, że lada moment pojawi się Mikołaj, który ma podarunki dla naszych milusińskich. Po posiłku długo nie trzeba było czekać. Dzieci swoją czarodziejską mocą, której nabrali w ten wyjątkowy dzień, jednogłośnie wywołały Mikołaja. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, ale przybył. Przywitał się i od razu zaprosił do tej najmilszej części – rozdawania prezentów.

Żółto-niebieskie paczki zawierały słodycze oraz klubowe gadżety, między innymi szalik, czapkę, kubek. Radość ogarnęła wszystkich bez wyjątków. Cieszy to, że zaraz po otrzymaniu paczek dzieci chętnie ubierały szale, czapki.

 

Gdy Mikołaj rozdawał prezenty, niezauważony przez nikogo na sali pojawił się gość specjalny. Nie potrzeba było wiele czasu by został rozpoznany. Wszyscy obecni, przywitali piłkarza oklaskami. Wszak naprawdę trzeba mieć Arkę w sercu by grać w innym klubie, a być z kibicami Arki i pomagać im w tak pięknej akcji. Filip od razu dołączył do Mikołaja i każdy chętnie rozbił sobie pamiątkowe zdjęcie.

 

Ale to nie koniec niespodzianek. Gdy każdy dostał swój upominek, a Mikołaj uciekł już w kierunku następnego miejsca, które planuje odwiedzić, wszystkich gości czekała nie lada gratka. Grupę obecną podzielono na dwa zespoły: młodszy i starszy, a następnie zabrano po kolei na zwiedzanie stadionu.

To niesamowite jak dzieci te najmniejsze, ale również te duże, przeżywały że będą mogły wejść na stadion. Radość, której opisać się nie da, uśmiechy i zachwyty, wszystko to było bezcenne. Najlepszym przewodnikiem okazał się Filip, który ochoczo pokazywał jak wygląda sala konferencyjna, szatnia, czy też pokazał murawa i trybuny.

Czas minął bardzo szybko, dobiegła godzina 16 i niestety przyszedł czas pożegnania dzieciaków. Każdy z nas odczuwał smutek. To piękne mieć możliwość zorganizować dzień dzieciom, którzy naprawdę zasługują na wyróżnienie w szarej codzienności. To piękne, że dzieciom tak niewiele potrzeba do radości.

I w tym momencie należy to napisać: DRODZY KIBICE ŻÓŁTO NIEBIESKIEJ POTĘGI! Chylimy przed Wami czoła. Do tej pory, nigdy nie byliście tak hojni jak w tym roku! Suma, którą uzbieraliśmy w tym roku zaskoczyła nas ogromnie. Pozwoliła nam w bardzo obfity sposób obdarować dzisiaj dzieciaki, a to dopiero początek!

A kto wie… może za parę lat to właśnie oni będą podtrzymywać tradycję Żółto-Niebieskiego Mikołaja…

Pozdrawiam serdecznie,
Żółto-Niebieski Mikołaj

 
Następnego dnia Żółto-Niebieski Mikołaj wraz z pomocnikami udał się do Człuchowa, dokładnie do Domu Dziecka:

Po pierwszym, jakże pięknym dniu akcji, gdy Żółto-Niebieski Mikołaj na drugi dzień zebrał odpowiednio dużo siły, wraz ze swoimi pomocnikami postanowił wybrać się do Człuchowa. Za punkt obraliśmy sobie Dom Dziecka pod pełną nazwą: ZESPÓŁ PLACÓWEK OPIEKUŃCZO-WYCHOWAWCZYCH.
Jak duży rozmach miał ten wyjazd, powinno pokazać to, że wraz z Mikołajem pojechały 3 samochody po brzegi zapakowane prezentami. W końcu 65 paczek, 13 kartonów z książkami musiało się gdzieś zmieścić.

Od początku wiedzieliśmy, że oprócz podarunków, musimy ze sobą zabrać mnóstwo ciepła, serdeczności, i uśmiechu, który również trzeba rozdać tym, których los skrzywdził w tak młodym wieku. Było to dla nas wielkie wyzwanie, ale do odważnych świat należy… no i ruszyliśmy.
150 kilometrów w jedną stronę upływało powoli z wielkim wyczekiwaniem. Ogromna inicjatywa sama przyłączała do nas chętnych. Po drodze dołączyli do nas kibice z pobliskiego FC Kościerzyna. Było to dla nas miłe zaskoczenie, jak dnia poprzedniego wizyta Filipa Burkhardta. Jak widać na tym przykładzie wystarczy chcieć. FC KOŚCIERZYNA! Dziękujemy!

Po dotarciu na miejsce witamy się z Panią Dyrektor. W tym czasie pomocnicy Mikołaja bardzo szybko i sprawnie rozłożyli pakunki pod choinką i zabrali się za poznawanie dzieciaków. Godnym uwagi jest fakt, że cały czas było czuć atmosferę przyjaźni, zainteresowania i oczekiwania. Widać to było w oczach najmłodszych i ich zachowaniu. To bardzo budujące, to jest całym sensem naszych wizyt. Nieść radość.
Jak to w zwyczaju Mikołaja – pojawia się nie wiadomo skąd i kiedy. Tym razem nie było inaczej. Kiedy Mikołaj przekroczył próg sali został przywitany gromkimi brawami. Zdumienie było tak wielkie, że Mikołaj stanął jak wryty i przez chwilę nie wiedział co miał powiedzieć. Pięknie jest słyszeć bezinteresowne brawa, i widzieć uśmiech. I u tych najmniejszych i u tych już starszych.

Dzięki super organizacji pomocników Mikołaja otrzymaliśmy listę osób obecnych i według niej rozdawano prezenty. Wszyscy zostali potraktowani w ten sam sposób, otrzymali te same paczki. Natomiast my, za każdym razem w sposób wyjątkowy otrzymywaliśmy piękny prezent w postaci radości tych potrzebujących. Dzieciaki same od siebie wykrzykiwały Arka Gdynia, co budowało nas w przekonaniu, że jesteśmy kibicowską potęgą, skoro swoją pasją w tak krótkim czasie zarażamy innych.
Kiedy wszyscy zostali już obdarowani, widok na sali był zdumiewający. Nikogo nie trzeba było prosić by założył czapkę i szalik, dzieciaki zrobiły to same z siebie i były przy tym bardzo dumne. Było pięknie, ale to dopiero początek dawki uderzeniowej, która czekała na nas wszystkich.

Wychowankowie ośrodka przygotowali dla nas wyjątkowe podziękowania, które spisali na sporej rozmiarów laurce. W koło widniały serduszka, a na serduszkach imiona osób, które dziś poznaliśmy. Prawda, że piękny i pomysłowy prezent? Ale to dopiero początek… Kiedy Mikołaj i pomocnicy Mikołaja zaczęli czytać podziękowania widać było zachwyt. Nie będziemy ukrywać, że nie było osoby, która by się nie wzruszyła. Każdy uronił łezkę, której się nie wstydził, ale kto by tego nie zrobił czytając takie piękne podziękowania. Czytaliśmy je po kilka razy, i za każdym razem przeszywało nas każde zdanie, każde słowo było tak pięknie i staranie dobrane.

ŻÓŁTO-NIEBIESKA KIBICOWSKA POTĘGO!
To co było tam napisane, powinno być naszym mottem, naszym głównym motywem, naszą inspiracją. W każdym złym momencie powinniśmy przytaczać sobie ten cytat i po stokroć go studiować. Jak bardzo można się cieszyć z bezinteresownej pomocy. Nie wiedziałem jak wam podziękować, aż do momentu wizyty w  Człuchowie.
Proszę WAS! Niech każdy kto dorzucił swoją cegiełkę w jakiejkolwiek postaci wydrukuje sobie tą laurkę:

"Jest takie przekonanie, że kibic to obserwator, który nie powinien wtrącać się do gry. Gra, którą my w tym domu prowadzimy to gra o dobre życie. Dziękujemy Wam, że tym razem nie jesteście kibicami, obserwatorami. Dziękujemy, że zeszliście z trybun i włączyliście się do gry o nasze lepsze dzisiaj, o to żeby świat stał się dla nas przyjazny i radosny. Od tej chwili kibiców Arki Gdynia będziemy kojarzyć nie tylko z kolorami: żółty i niebieski. Nie tylko z entuzjastami drużyny sportowej, ale z konkretnymi osobami, dostrzegającymi najsłabszych. Dziękujemy, że dołączyliście się do tych, którzy nie jeden mecz przegrają. Mamy jednak nadzieję, że w najważniejszych zawodach naszego życia odniesiemy zwycięstwo. To będzie zwycięstwo również dzięki Wam i dla Was"
Stowarzyszeniu Kibiców Gdyńskiej Arki dziękują dzieci i młodzież Zespołu Placówek Opiekuńczo Wychowawczych w Człuchowie.


Wydrukowaną powieście na ścianę i cieszcie się z niej. Te podziękowania należą się właśnie Tobie, drogi kibicu. Twój wkład w akcję nie pozostał bez echa. Dziękujemy!

Kiedy emocje opadły, a Mikołaj obmyślał gdzie udać się w następne miejsce, Pani Dyrektor zaprosiła wszystkich na herbatę i mały słodki poczęstunek. Przy miłej rozmowie czas uciekał jak szalony, więc uprzejmie pożegnaliśmy się i udaliśmy w stronę domów. Wszak to jeszcze nie koniec żółto-niebieskich zmagań! A siły trzeba nabrać. Do zobaczenia wkrótce…

Pozdrawiam
Żółto-Niebieski Mikołaj

 

Relacja Arka-TV - część 1

Relacja Arka-TV - część 2

FOTORELACJE