Nawet do największych optymistów i tych, których hobby jest liczenie oczekiwanych zdobyczy punktowych innych drużyn, dotarło, że w grze o utrzymanie liczą się tylko trzy drużyny: Arka, Polonia Bytom i Cracovia. Najlepszą sytuację wyjściową mają "Pasy", najtrudniejszą natomiast Polonia. W grze jest również Komisja Licencyjna, która funduje nam co roku swoistą dogrywkę, a czasami także pełne zwrotów akcji rzuty karne. Jak będzie tym razem? Czego mogą na finiszu ligi kibice Arki się obawiać, a w czym upatrywać nadzieję na utrzymanie się w ekstraklasie?

Nadzieje:

1. Zeszłoroczna sytuacja, na trzy kolejki przed końcem, była o wiele bardziej dramatyczna, a mimo to udało się utrzymać. Taki argument podaje m.in. w jednym z wywiadów Filip Burkhardt, warto jednak pamiętać, że cudowne zwycięstwa z Piastem i GKS zbiegły się w czasie z ogłoszeniem przez właściciela klubu niemoralnie wysokiej premii za utrzymanie w lidze, a do jednej bramki z "naszymi" grali też zawodnicy Cracovii, o czym chyba mało kto już pamięta. Gdyby nie ambicja i walka do końca piłkarzy Pasów to dziś być może za sąsiadów w tabeli mielibyśmy Kolejarza Stróże oraz MKS Kluczbork.

2. Korzystny terminarz. Oczywiście, patrząc na tabelę naszej ligi i poziom piłkarski rozgrywek, ten argument można łatwo zbić, ale każdy jednak przyzna, że lepiej grać z Polonią o wszystko w Gdyni niż na wyjeździe, gdzie Arka notoryczne przegrywa oraz podejmować będącą już myślami na wakacjach Legię niż grać z nią przy Łazienkowskiej, gdzie Arka, tak tak, też ostatnio zawsze wyjeżdża na tarczy. I tylko, pamiętając końcówkę zeszłego sezonu, ten wyjazd ze Śląskiem tutaj nie pasuje.

3. "Limit pecha został wyczerpany". Arka w rundzie wiosennej gra słabo, ale też bardzo pechowo. Często tracone punkty w końcówkach meczach albo proste, indywidualne błędy. Nareszcie musi przyjść mecz, gdzie wszystko zatrybi od początku, komuś wyjdzie strzał z dystansu albo któryś z zawodników rywala się pomyli w prostej sytuacji. Przydałby się też sędzia, który nie będzie naszych zawodników kartkował i gwizdał drobnych fauli, a jego liniowy asystent nie będzie widział spalonych, których nie ma.

4. Zawistowski pauzuje. Lider rankingu piłkarzy, którzy kibicom Arki działają na nerwy. Zero kreatywności, mistrz podań "do najbliższego" oraz strat. W dwóch ostatnich meczach na kilkanaście bitych przez niego piłek ze stałych fragmentów gry zagrożenia nie było ani razu. Każdy wariant w środku pola bez "Zawiasa" to wzmocnienie Arki.

5. Cyrk z licencjami. W gronie klubów, które mogą mieć problem z jej uzyskaniem, najpoważniej zagrożone są Polonia Bytom i Górnik. Powód ten sam - długi. Mamy jednak ogromną nadzieję, że Arka nie utrzyma się tym sposobem. Racjonalnie brzmi argument, że kluby te popadły w długi m.in. przepłacając piłkarzy, na których ich w rzeczywistości nie stać, ale mimo wszystko sport ma to do siebie, że smakuje w nim jedynie sukces odniesiony na placu gry, a nie po sezonie - w gabinetach działaczy.

Obawy:

1. Świetna forma i łatwe mecze Cracovii. Prawda jest bolesna - nasze utrzymanie zależne jest także od tego, ile punktów zgubi Cracovia. A tu niestety powodów do optymizmu nie ma. To drużyna, która rozbiła przy Kałuży tę samą Polonię Warszawa, która nie dała szans Arce, a także Lechię i Koronę. Łatwiejszych spotkań niż dwa najbliższe piłkarze Pasów nie mogli sobie wymarzyć: najpierw nie grający o nic Widzew, a następnie bardzo słaba wiosną Jagiellonia. A jakby nadal brakowało punktów to w ostatniej kolejce GKS Bełchatów i nadzieje na powtórkę z jesieni.

2. Kończące się kontrakty. "Tego jeszcze nie grali". Ponad połowie podstawowych piłkarzy Arki lada moment kończą się kontrakty. Czy w takich warunkach da się umierać za Arkę? Jak sugerował ostatnio Maciej Szmatiuk - niekoniecznie. Rok temu to właśnie on i Filip Burkhardt, czyli piłkarze mający wówczas jeszcze rok kontraktu, dali przykład jak należy walczyć do samego końca.

3. Cracovia i Polonia dopingują - my nie. Protest jest oczywisty i potrzebny, niemniej część kibiców wyraża tego typu obawy. Kibice naszych zgód, a zarazem bezpośrednich rywali podjęli decyzję, że ważniejsze jest dobro klubu niż całego środowiska. Naszym zdaniem, patrząc na dokonania Arki, głośny doping nie jest gwarantem zwycięstw ani bardziej ambitnej gry. Najlepszy przykład - mecz z Ruchem Chorzów sprzed tygodnia.

4. Wybór pomiędzy Moretto a Zochem to jak przemieszczanie się z deszczu pod rynnę. Mieliśmy nadzieje na to, że nie ujrzymy już Moretto między słupkami, ale po wyczynach Zocha (trzy błędy przy trzech interwencjach) w Kielcach to nawet powrót Brazylijczyka, o zgrozo, wydaje się wzmocnieniem.

5. Brak wiary w siebie. Ze strony naszych piłkarzy ciągle słychać dziwnej treści tłumaczenia. A to, że przeciwnik szybko zdobył gola i "ustawił" tym mecz, a to, że ciężko się gra pod taką presją i z taką częstotliwością (tak, jakby inne drużyny w tym czasie odpoczywały). Radzilibyśmy raczej zorganizować we własnym gronie spotkanie i wybrać spośród siebie dziesięciu ludzi, którzy wierzą, że są w stanie szybko strzelić bramkę i dalej grać swoje, a nie wykopywać przez ostatnie 20 minut piłkę po autach. Panowie, ta liga jest tak słaba, że możecie wygrać z kazdym, jeśli tylko sami będziecie w to wierzyć.