Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 1:1 (1:1)

 

1:0 Trytko 3'

1:1 Mila 4'

 

Arka: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Siebert, Płotka - Wilczyński, Budziński, Ława (kpt.), Lubenov (Wachowicz 37'), Labukas (Czoska 75'), Trytko.

 

Śląsk: Kaczmarek - Socha, Celeban, Pawelec, Spahić -  Madej, Łukasiewicz,  Ulatowski (kpt.), Mila (Dudek 79'), Gancarczyk (Wołczek 61'), Szewczuk

 

Żółte kartki: Pawelec (Śląsk)

 

Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź)

 

Widzów: 5.000

 

Przed tym meczem w obozie piłkarzy Arki dominowało słowo "rehabilitacja" i bynajmniej nie chodziło tu o liczbę piłkarzy po kontuzji, ale o cel z jakim wyjdą tego dnia żółto-niebiescy na boisko. Udało się połowicznie, bo wynik remisowy na pewno sympatyków Arki nie zadawala, ale trzeba docenić ambicję i zaangażowanie, którego dziś na pewno nie brakowało. Arka dawno nie stworzyła tylu świetnych sytuacji podbramkowych i nawet słabsza druga połowa oraz pamięć o fatalnych środowych derbach nie może przysłonić obrazu drużyny robiącej postępy i lepszej z tygodnia na tydzień. Nie można zapominać, że Dariusz Pasieka dostał drużyne rozbitą i niespecjalnie wzmocioną latem, więc na pewno temu człowiekowi należy się duży kredyt zaufania, co najmniej do czerwca, a wierzymy, że i dłużej.

Na mecz ze Śląskiem trener Pasieka nie przygotował specjalnych zmian i nowatorskich pomysłów, bo nadal główną bronią Arki miał być Trytko z przodu, z tymże dzisiaj do wsparcia dostał dużo biegającego i aktywnego Labukasa, co spowodowało, że gra Arki była szybsza i bardziej kombinacyjna. Mecz rozpoczął się niemal identycznie jak starcie z Odrą Wodzisław. Znów mocny wrzut piłki z autu po lewej ręce bramkarza, zamieszanie na dwudziestym metrze, gdzie Ławie udało się przekopać pomiędzy obrońcami piłkę do Trytki, a ten z łatwością pokonał Kaczmarka. O klasie zespołu decyduje to, jak w takich momentach reaguje na boisku i Śląsk pokazał kolejną akcją, że ligowa tabela nie kłamie i od Odry Wodzisław dzieli ich piłkarska przepaść. Prawym skrzydłem urwał się najlepszy w Śląsku Łukasz Madej, nie zdołał zablokować go Siebert i pozostawiony sam na piątym metrze Mila wyrównał na 1:1. Na pewno błąd Szmatiuka, który nie upilnował Mili, mimo że ex-lechista był jedynym piłkarzem Ślaska w polu karnym Bledzewskiego. Arkowcy się jednak nie poddali i nadal szturmowali bramkę gości. Decydującym atakiem mogła być szarża Wachowicza (zmienił chwilę wcześniej znów bardzo słabego Lubenowa) lewym skrzydłem, niestety Labukasowi nie wystarczyło sprytu by z kilku metrów trafić do bramki.

Druga połowa to znaczny spadek tempa gry oraz liczby podbramkowych sytuacji, chociaż trzy razy zabrakło naprawdę niewiele. Dwie świetnie szanse zaprzepaścił Przemek Trytko, a najlepszą Łukasz Kowalski. Dla dobrze grającego głową piłkarza strzał z siedmiu metrów to sytuacja stuprocentowa, niestety "Kowal" uderzył po prostu źle. Śląsk odpowiedział akcjami Madeja, który zbyt często uciekał tego dnia Michałowi Płotce, na szczęście jego strzały mijały naszą bramkę. Arka zagrała z zębem, walecznie, interesująco wyglądała gra napastników, a Trytko miał duże wsparcie w Labukasie, który był bardzo aktywny i udowodnił, że potrafi dać drużynie więcej niż Bułgar Sakalijew. Niestety, obaj wciąż czekają na pierwszą ligową bramkę i zasadny na pewno jest transparent, który zawisł dzisiaj na płocie stadionu GOSiR: "I co dalej? Panie prezesie - chcemy transferów!". I tak jak wątpimy, że to prezes Arki zdecyduje o aktywności klubu w zimowym okienku, tak jesteśmy przekonani, że drużynie brakuje jakości przynajmniej na czterech, pięciu pozycjach. Wzmocnieniu muszą ulec oba skrzydła, to absolutnie podstawowy czynnik, by Arka na wiosnę grała efektowniej i skuteczniej. Wachowicz strzelił dla Arki blisko 40 bramek, ale grając w ataku, a nie na skrzydle. Nieporozumieniem są osoby Sakalijewa i Lubenowa, którzy obecnie jedynie osłabiają swoją obecnością na boisku drużynę, ale na szczęście trener Pasieka zdaje się to powoli dostrzegać. Na Karwana w Gdyni już nikt nie liczy, a Wilczyński ma zbyt długie przestoje, by decydować o grze Arki w rundzie wiosennej, chociaż jego postawa na boku pomocy cieszy. Kolejną pozycją do obsadzenia jest środek pomocy. Ława ma dobrą rundę, ze Śląskiem zagrał poprawnie, ale brakuje mu wyraźnie kogoś, kto by odciążył go w prowadzeniu gry. Dzisiaj szansę dostał Marcin Budziński i niestety kompletnie zawiódł, będąc najsłabszym na boisku. Niemniej, na pewno w "Budziku" można upatrywać następcę Bartka, gdy się trochę ogra na swojej nominalnej pozycji. Mrowiec i Ulanowski pewnie w czerwcu pożegnają się z Arką (ten drugi, miejmy nadzieję zostanie w klubie, pełniąc inną funkcję), a Burkhardt dostał tak mało szans, że nadal tak naprawdę nikt nie wie, na co go stać. Przydałby się również uniwersalny boczny obrońca, bo czas Sokołowskiego w Arce również chyba dobiega końca, a Płotka lepszy jest w roli stopera. Czy dyrektor Czyżniewski zrealizuje wszystkie te plany już w zimie? Pewnie nie, ale na pewno potrzebne są wzmocnienia i na pewno wyższej jakości niż te letnie.

 

   Fotorelacja

 

    Relacja z trybun

 

      Relacja