Po niespełna 8 latach od debiutu w żółto-niebieskich barwach, Marcus Vinicius da Silva de Oliveira rozegrał 200 spotkanie w Arce Gdynia, występując przez 63 minuty meczu z Koroną Kielce.


Droga Marcusa do Gdyni była niezwykle kręta, nawet kiedy już trafił do Polski z Brazylii, swego rodzimego kraju. O szczegółach można przeczytać w wywiadzie, jakiego pomocnik udzielił Kubie Mazanowi w grudniu 2015 roku.

Swój debiut w barwach gdyńskiej Arki zanotował 31 lipca 2012 roku w meczu I rundy Pucharu Polski przeciwko Olimpii Elbląg. Wyszedł na boisko w podstawowym składzie, rozegrał 59 minut. Cztery dni później po raz pierwszy założył żółto-niebieską koszulkę w meczu ligowym. Pojawił się na boisku w 80. minucie meczu z Wartą Poznań, zastępując Mateusza Szwocha, a w 81. minucie ustalił wynik spotkania na 2:0. Premierowy sezon w Arce okazał się również rekordowy pod względem dorobku bramkowego. Marcus zdobył 15 bramek w jednym sezonie na szczeblu centralnym jako trzeci w historii Arki, po Andrzeju Szarmachu i Marcinie Wachowiczu. Udany start w Arce podsumował hat-trickiem w wyjazdowym meczu z Dolcanem Ząbki.

 

Kolejne rozgrywki również zaczęły się udanie. Gole w meczu pucharowym przeciwko Pelikanowi Łowicz (I runda) i Ruchowi Chorzów (1/16). Trafienia z GKS-em Tychy, Flotą i Sandecją. Do końca roku nic jednak nie chciało wpaść do bramki rywali. Zimą pomocnik borykał się z urazem stawu skokowego. Z kolei wiosną 2014 rozegrał zaledwie 5 meczów, a w rewanżowym meczu ¼ finału PP doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry do końca sezonu. Sezonu, który miał zakończyć się powrotem Arki do ekstraklasy, a okazał się dużym rozczarowaniem.

Podobnie było w sezonie 14/15. Arka finiszowała na zaledwie 10. miejscu w tabeli na zapleczu ekstraklasy. Mimo wszystko Marcus był wiodącą postacią drużyny. 28 meczów w I lidze i 9 goli, kolejny hat-trick w barwach Arki, tym razem przeciwko Pogoni Siedlce.

Czwarty sezon na żółto i niebiesko w końcu pozwolił doświadczyć upragnionego awansu do ekstraklasy. Zaczął się dla pomocnika nieco niefortunnie, bo w meczu 1. kolejki Marcus nie wykorzystał rzutu karnego w meczu przeciwko Zawiszy Bydgoszcz. Potem było już zdecydowanie lepiej. Strzelając 7 goli, Marcus był drugim strzelcem drużyny po Pawle Abbocie. Zapisał na swoim koncie kolejne trzy bramki w jednym meczu, tym razem zaaplikowane bramkarzowi Rozwoju Katowice. 2 listopada 2015, w wyjazdowym meczu przeciwko Chojniczance, urodzony w Belford Roxo pomocnik rozegrał swój 100. mecz w barwach Arki. Miał swój udział w akcji na 1:1 w meczu z Bytovią, którego wynik przesądził o awansie żółto-niebieskich.

 

Jeżeli ktoś zastanawiał się, czy po przeskoku o poziom wyżej Brazylijczyk wciąż będzie miał miejsce w składzie, to początek sezonu rozwiał te wątpliwości. Jeśli chodzi o rozgrywki 16/17 i bramki, Marcus ograniczył się w dużej mierze do egzekwowania rzutów karnych. W lidze wykonał ich 6, w tym 5 skutecznie. Dwa pozostałe gole z akcji miały swoją wagę. Pierwszy padł w 6. minucie meczu 6. kolejki ekstraklasy przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie, w historycznym, pierwszym wyjazdowym zwycięstwie nad Legią w historii. Wygrana ta dodatkowo dała Arce prowadzenie w tabeli. Miesiąc później gol pomocnika dał zwycięstwo w meczu z Cracovią. Marcus zdobył w tamtym sezonie jeszcze jedną ważną bramkę. W lubianych przez siebie rozgrywkach o Puchar Polski, z zimną krwią wykorzystał rzut karny podyktowany w doliczonym czasie gry, przy stanie 0:0, w meczu 1/16 finału przeciwko Olimpii w Zambrowie. Potem zagrał jeszcze w 1/8 finału, ćwierćfinałowym rewanżu przeciw Bytovii, a także obu spotkaniach półfinałowych, w których przeciwnikiem Arki były Wigry Suwałki. 2 maja 2017 roku wybiegł na murawę Stadionu Narodowego w Warszawie, w wielkim finale przeciwko Lechowi Poznań. Marcus rozegrał 54 minuty i został zmieniony przez Rafała Siemaszkę. Po 120 minutach mógł wraz z kolegami celebrować piękny, niespodziewany, ale ciężko wypracowany triumf. Sezon zakończył z 30 występami w ekstraklasie (7 goli) i 6 meczami w Pucharze Polski (1 bramka).

  

Jeszcze wcześniej, pod koniec marca 2017 miała miejsce równie wyjątkowa i radosna uroczystość. Marcus w końcu formalnie stał się obywatelem naszego kraju.

7 lipca 2017 Arka zaczęła sezon meczem o Superpuchar Polski przeciwko Legii Warszawa. Nowy sezon, nowe trofeum dla żółto-niebieskich, którzy sięgnęli po Superpuchar po raz pierwszy w historii. Udział miał w tym także bohater niniejszej opowieści. Rozpoczął mecz w wyjściowym składzie, a w 63. minucie zmienił go Dawid Sołdecki. W całym sezonie ekstraklasy tym razem Marcus rozegrał 13 meczów (ale zaledwie 687 minut), w których nie zdobył ani jednej bramki. Sezon stracony? Ciężko o tym mówić, gdy znowu zapisujesz się w historii klubu. 27 lipca Arka rozegrała trzeci w historii oficjalny mecz w europejskich pucharach, pokonując faworyzowane FC Midtjylland z Danii 3:2, po dwóch golach Marcusa, który najpierw popisał się mocnym, precyzyjnym uderzeniem z dystansu, a potem bezbłędnie egzekwował rzut karny po faulu na Patryku Kunie.

Marcus rozegrał również 73 minuty w rewanżu, który jak pamiętamy zakończył się bez happy endu. W rozgrywkach o Puchar Polski Marcus wskoczył do składu w meczach ćwierćfinałowych. Rozegrał dwa pełne spotkania z Chrobrym Głogów. W rewanżowym spotkaniu ½ finału przeciwko Koronie Kielce pojawił się na boisku w 55. minucie. Zadaniem Arki po wyjazdowej porażce 1:2 było zdobycie przynajmniej jednej bramki. Dokonało się na 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy Damian Zbozień zgrał głową do Rubena Jurado, a ten wystawił piłkę Marcusowi. Pomocnik uderzył z pierwszej piłki. Mocno, soczyście, idealnie pod poprzeczkę, przy bliższym słupku bramki Korony. Po końcowym gwizdku Marcus utonął w objęciach kolegów z drużyny i sztabu Arki. Właśnie zapewnił swojej drużynie drugi z rzędu finał krajowego pucharu i na zdjęciach widać, ile to dla niego znaczyło. W finale rozegrał tym razem pełne 90 minut, ale sięgnąć drugi raz z rzędu po to trofeum się nie udało.

  

Poprzedni sezon mógł się wyglądać na końcówkę pięknego czasu Marcusa w Arce. Zaczął borykać się z coraz regularniejszymi problemami zdrowotnymi, wchodził z ławki głównie w końcówkach meczów. Od Zbigniewa Smółki usłyszał, że jest dopiero siódmym skrzydłowym do grania. Zapisał na swoim koncie 11 meczów w lidze, na boisku przebywając przez zaledwie 333 minuty. Zdobył bramkę w meczu I rundy Pucharu Polski przeciwko Śląskowi Świętochłowice, ale Arka odpadła w 1/8 po porażce z Jagiellonią. Mimo wszystko Marcus dołożył swoją cegiełkę do utrzymania, wykorzystując rzut karny i otwierając wynik meczu 32. kolejki ekstraklasy przeciwko Miedzi Legnica. Po raz pierwszy zabrakło go w jednym z najbardziej zapamiętanych meczów z ostatnich lat – drugim starciu o Superpuchar Polski, tym razem nie znalazł się w kadrze meczowej.

W obecnym sezonie sytuacja wyglądała podobnie. Po raz pierwszy na boisku zameldował się pod koniec września w wyjazdowej potyczce z Odrą Opole, rozegraną w ramach I rundy krajowego pucharu. Było to więc ponad 4 miesiące od poprzedniego oficjalnego meczu w żółto-niebieskich barwach. Potem były głównie ligowe ogony. W końcówce sezonu, gdy znowu trzeba było walczyć o utrzymanie, znowu mocniej dano szansę Marcusowi, który w spotkaniu 33. kolejki z Rakowem najpierw wymusił na Patryku Kunie wpakowanie piłki do własnej bramki, a następnie sam pokonał bramkarza rywali. W meczu z Koroną Kielce, który już właściwie ostatecznie pogrzebał szansę Arki na pozostanie w elicie, Marcus wywalczył rzut wolny po którym padł gol dla Arki. Potem dwoił się i troił w defensywie, w jednej akcji dwukrotnie zatrzymując rywali we własnym polu karnym.

Gol w meczu z Rakowem oznacza, że Brazylijczyk z polskim paszportem zdobywał przynajmniej jedną bramkę w każdym z 8 dotychczas rozegranych sezonów w Gdyni. Jednocześnie był to już 53. gol dla Arki, dzięki czemu Marcus awansował na 4. miejsce w kategorii najlepszych strzelców w historii klubu. Liczba meczów i goli (200/53) sprawia oczywiście, że nie ma sobie równych wśród najlepszych obcokrajowców w historii Arki, gdzie zapewne jeszcze długo nie zostanie doścignięty. Marcus został również wybrany do jedenastki 90-lecia klubu.

  

Zarówno dwa sezony temu, jak i rok temu zastanawiano się, czy klub nie powinien pożegnać się z jednym z najbardziej zasłużonych zawodników, ze względu na coraz bardziej zaawansowany wiek i kontuzje, które wykluczały go z dużej liczby meczów. W końcówce sezonu pokazał jednak, że wciąż jest wartościową częścią drużyny, a na boisku zdecydowanie nie jest gorszy od sprowadzanych „ekstraklasowych wzmocnień” pokroju Nando Garcii, obecnych już całkiem długo w klubie piłkarzy jak Maciej Jankowski i o wiele młodszych jak Kamil Antonik. Nowi właściciele Arki pokazali już, że w kwestiach personaliów nie kierują się żadnymi sentymentami i ciekawe czy w ich planach znajdzie się miejsce dla jednego z najważniejszy zawodników Arki ostatnich lat, czy też może jego przygoda z Arką skończy się na smutnej klamrze w postaci powrotu do I ligi, tam gdzie z Arką zaczynał osiem lat temu.


Najważniejsze mecze Marcusa da Silvy w Arce Gdynia:

31.07.2012 – Olimpia Elbląg 0:1 (Puchar Polski) – debiut
5.11.2013 – Korona Kielce 5:1 (Puchar Polski) – 50. mecz
2.11.2015 – Chojniczanka Chojnice 3:2 (I liga) – 100. mecz
2.05.2017 – Lech Poznań 2:1 (finał Pucharu Polski)
16.05.2017 – Wisła Płock 0:1 (Ekstraklasa) – 150. mecz
7.07.2017 – Legia Warszawa 1:1, karne 4:3 (Superpuchar Polski)
27.07.2017 – FC Midtjylland 3:2 (kwalifikacje Ligi Europy) – 2 gole
17.04.2018 – Korona Kielce 1:0 (1/2 finału Puchar Polski) – gol
3.07.2020 – Korona Kielce 1:1 (Ekstraklasa) – 200. mecz

Łącznie:

200 meczów (Ekstraklasa: 67, I liga: 110, Puchar Polski: 20, Superpuchar Polski: 1, Liga Europy: 2)
53 gole (Ekstraklasa: 9, I liga: 35, Puchar Polski: 7, Liga Europy: 2)
Puchar Polski 2017
Superpuchar Polski 2017
Finał Pucharu Polski 2018
Mistrzostwo I ligi i awans do ekstraklasy 2016
Jedenastka 90-lecia Arki

ŁJ