W końcówce obecnego sezonu Arkę trapią poważne problemy z napastnikami. Aleksandyr Kolew, Rafał Siemaszko, Maciej Jankowski i Jan Łoś są kontuzjowani, co sprawia, że w kadrze pierwszego zespołu nie ma w tej chwili zdolnego do gry nominalnego napastnika. Odpowiedzią na tę sytuację może być dołączenie do pierwszej drużyny Norberta Hołtyna, który w tym sezonie zdobył już 27 bramek na poziomie IV ligi. Prezentujemy


Hołtyn wyróżniał się w rezerwach już wcześniej jako pomocnik. W tym sezonie zaatakował dosłownie. Przesunięty na „dziewiątkę” przez trenera Wilczyńskiego, strzelił 27 goli. A że sytuacja w Arce z napastnikami jest fatalna, doczekał się – naszym zdaniem - zasłużonego „przesunięcia” do pierwszej drużyny. Nasz młody zawodnik ma teraz sporo na głowie, jak i wszyscy w klubie, jak i na trybunach, ale udało się nam zadać Norbertowi kilka pytań i co najważniejsze - otrzymać odpowiedzi.

Niko: Grałeś w formacji pomocy. W tym sezonie „wylądowałeś” na pozycji nr 9. Był to duże zaskoczenie dla ciebie?

Norbert Hołtyn: Tak, byłem bardzo zaskoczony tą decyzją. Nigdy wcześniej nie miałem okazji grać na szpicy. Zaskoczenie jednak minęło,a pojawiło się zadowolenie z powodu liczby zdobytych przeze mnie bramek.

Czy gra w pomocy pomogła Ci się przestawić na nową pozycję. Przeniosłeś na „dziewiątkę” pewne nawyki?

Tak, zdecydowanie. Pomocnik musi się charakteryzować dużym spokojem, co udaje mi się przełożyć na zachowanie pod bramką rywala. Istotny jest też nawyk „czytania”, jak może zachować się rywal, gdzie zagrać piłkę, jak ustawić.

Jesteś w Gniewinie, z pierwszą drużyną. Myślisz jedynie – tak, wreszcie! Czy też pojawia się stres, na pewno docierały do Ciebie opinie kibiców, którzy czekali na Twoje pojawienie się w pierwszym teamie.

Jestem ogromnie szczęśliwy, że doczekałem się tego dnia. Ale szczytem szczęścia, ponad moje osobiste, jest utrzymanie się w lidze. I to jest najważniejsze. A ja oczywiście marzę o tym, aby w tym pomóc, oczywiście jeżeli dostanę taką szansę.

Wspomniane już, pozytywne, opinie kibiców o Tobie i nadzieje z Tobą związane, to pozytywny kop, czy jednak też ciężar odpowiedzialności?

Dla mnie to pozytywny kop. Dla każdego piłkarza czytać coś takiego, to piękna rzecz. A odpowiedzialność – muszę po prostu ją udźwignąć i będę robił wszystko, aby nie zawieść.

Nie wiemy, czy tak będzie, ale gdzieś tam po cichu nie myślisz, nie marzysz, że wychodzisz na boisko, strzelasz gola w zwycięskim meczu?

Marzenia mieć trzeba i nawet nie będę ukrywał, że coś takiego w człowieku tkwi. Debiut w Arce w ekstraklasie, gol, wygrana. Wiele jest marzeń, a to teraz takie najbliżej krążące po głowie. Ale marzenia realizuje się przez treningi, nie przez myślenie o nich. I na treningach się właśnie skupiam. A resztę niech przyniesie czas.

Rozmawiał: Niko