Po dzisiejszym ogłoszeniu pożegnania z trenerem Grzegorzem Nicińskim nie brakowało głosów, głównie tych mocno oddalonych od Gdyni, że zarząd Arki podejmuje pochopną, albo wręcz głupią decyzję, zwalniając szkoleniowca który przy braku ogromnego budżetu najpierw wprowadził drużynę do ekstraklasy a potem wywalczył z nią awans do finału Pucharu Polski.

Jednak najwięksi nawet zwolennicy jak najdłuższego zatrzymania Grzegorza Nicińskiego będący bliżej gdyńskich realiów zdawali sobie sprawę, że zmiana trenera jest nieunikniona. Na tym etapie rozgrywek jednak dość ciężko wymienić połowę kadry pierwszej drużyny, a w ostatnich tygodniach na boisku widać było, że współpraca trenera i zawodników nie daje pozytywnych efektów. Na 10 meczów przed końcem sezonu, w tym tych kluczowych w kontekście utrzymania w lidze, potrzebne były stanowcze decyzje.

Do Gdyni przybył Leszek Ojrzyński, jeden z członków szeroko pojętej karuzeli trenerskiej, którego nazwisko od czasu do czasu przewijało się w kontekście zatrudnienia w innych szukających nowego trenera drużynach. Ojrzyński został najmocniej zapamiętany ze swojej pracy z Koroną Kielce, z której zrobił ekipę waleczną, agresywną, nadał jej charakterystyczny styl, bazujący na cechach wolicjonalnych. Zajął z nią 5. miejsce w ekstraklasie na koniec sezonu 2011/12. Później już nie wiodło mu się tak dobrze. Z kolejnych klubów - Podbeskidzia i Górnika Zabrze - odchodził przed wygaśnięciem umowy.

Głównym, wymienianym zawsze na pierwszym miejscu atutem Ojrzyńskiego jest umiejętność motywowania swoich zawodników. Moim zdaniem nie jest to z pewnością najważniejsza umiejętność jaką powinien posiadać trener ekstraklasowej drużyny. Ale być może właśnie tego potrzeba obecnej Arce – świeżego spojrzenia, bodźca żeby osiągnąć cel tu i teraz – przede wszystkim utrzymanie. Urodzony w Ciechanowie szkoleniowiec ma za zadanie tchnąć w żółto-niebieskich nową energię, sprawić by uwierzyli, że stać ich na lepsze występy, co będzie niezbędne na ostatnim etapie obecnego sezonu.

Opcja przedłużenia kontraktu po sezonie oznacza, że Ojrzyński najprawdopodobniej zostanie w Gdyni w przypadku utrzymania. I o ile kwestia nadziei na ten sezon na razie, póki nie zobaczyliśmy drużyny pod wodzą nowego trenera w akcji, opiera się trochę na wróżeniu z fusów, o tyle mam wątpliwości czy Ojrzyński jest materiałem na trenera Arki na dłużej. To już jednak kwestia schodząca w tej chwili na dalszy plan. Przed Arką kluczowe momenty sezonu, oby więc dzisiejsze zmiany okazały się pozytywnym bodźcem na jaki wszyscy liczymy.

Łukasz